
Ciekawa byłam tego lasu.Był piękny...Weszłam do niego.Po kilku godzinach chodzenia...głodna i wyczerpana...Postanowiłam że zasnę.
Obudziłam się.Wreszcie byłam ożywiona i gotowa...Otworzyłam oczy i zauważyłam że stoi tu jakaś wilczyca.Przy wodospadzie.Podeszłam do niej ale nieśmiało.Pierwsza się odezwała.
-Witaj Lana.Czekałam na ciebie.-Byłam zdezorientowana.
-Skąd pani zna moje imię?Jak to na mnie pani czekała?
-Jestem szamanką.Wiem,kim jesteś.Jesteś wilczycą która może zmienić świat.Która nie boi się niczego.Widziałam to w tym źródle.-Była pewna siebie...a ja nie wiedziałam co mam o tym myśleć...
-Więęęc...Pani ... -przerwała mi.
-Mów do mnie po imieniu moja droga.Jestem Olia.
-No dobrze...Olio...Czy ja mam jakąś misje? Albo zadanie które muszę wykonać...?Jak to szamani zwykle mówią...
-Tak.-uśmiechnęła się.-Masz...I to wielkie.Od tego zależy życie innych wilków.Jeśli zawiedziesz...Ty jedna zostaniesz na świecie.Ale będziesz żyła w męczarniach.
-Dobrze...więc co to za zadanie...-Byłam spokojna ... ale rozdrażniona.
-Musisz znaleźć Wilka który jest magiem.On ma Krystaliczny Symbol Światła.On,daje moc która zawsze ocali życie wilka,daje mu największą moc i daje wilkowi (który to posiada) niezniszczalność i władzę nad wszystkim.Ktoś już to chce znaleźć.I nie odpuści.Poznasz go.Wkrótce.Musisz przebyć długa drogę ode mnie do Maga.Nazywa się Horus.On ci da Symbol.ALE musisz go przynieść.Zanim będzie za późno.Zanim ktoś cię wyprzedzi.JEST wielu takich którzy go szukają.Śpiesz się.Może (jakiś przeciwnik którego spotkasz na swojej drodze) użyć zaklęcia które cię osłabi.Uważaj.-Powiedziała i zanurkowała do wody która była tak głęboka,jak niekończąca się otchłań.Po chwili doszłam do siebie i zaczęła się moja wędrówka.Nikogo nie spotkałam na swojej drodze aż do pewnego momentu.Zaszeleściło coś w krzakach.Mój wyostrzony wzrok dostrzegł że to jakiś wilk.Wybiegł i chciał mnie zaatakować ale ja byłam szybsza i jednym ciosem łapy odepchnęłam go na bok.Gdy się podniósł rzucił na mnie czar pod którym zamieniłam się w ducha wilka.Był wściekły.Wzleciałam a on za mną.W końcu zdenerwowałam się bo zranił mnie w łapę.Jedną łapą przywołałam lód i zamroziłam go.Potem odmroziłam...i gdy już był otrząśnięty biegł w moją stronę.Wzleciałam w powietrze i z góry rozpędziłam się w dół...gdy dotknęłam łapą ziemi pomyślałam o mocy Naturze i z ziemi wyrosły natychmiast grube korzenie i złapały nieznajomego wilka.Trzymały go po to bo chciałam się czegoś więcej dowiedzieć.
-Po co mnie zaatakowałeś?-Powiedziałam spokojnym głosem.
-Bo muszę cie zabić by mieć dostęp do Symbolu.-Spojrzałam się na niego i wydałam rozkaz Korzeniom by wciągnęły go w ziemię i zamroził lód na kilka miesięcy.Po czym odeszłam z tego miejsca.Wyglądał tak wilk który mnie zaatakował:

Teleportowałam się.Byłam blisko.Zauważyłam jakąś czystą wodę.Chciało mi się pić...i jeść...Gdy piłam na wodzie pojawiły się dwa chochliki wilcze.Wyglądały tak:


-Zobacz Lezh! Mamy gościa...coś mi mówi ta twarz.Czy to nie...-Jeden żółty wilczek szeptał do drugiego a ja przypatrywałam się małym mini wilkom chochlikom.Postanowiłam coś powiedzieć ale drugi niebieski wilczek mnie wyprzedził.
-TAK !! to ona!Ta która nas ocali...Czego byś chciała?-powiedział Niebieski.Były takie malutkie.
-Tak...zgadza się...to ja.Mam prośbę.A raczej dwie prośby.Któryś z was mógłby odczarować mnie z ducha w Normalnego wilka?
-ACH!To ty jesteś pod urokiem?! Oczywiście że pomożemy! Neyen odczaruj ją!-Niebieski to Neyen a żółty to Lezh.Byłam ucieszona że odczarują mnie.
-Proszę moja Pani.-W mgnieniu oka odczarował mnie.
-Mówcie do mnie Lana.Nie lubię jak ktoś do mnie mówi ,,Pani'' to irytujące.
Przepraszam -uśmiechnął się.
-A teraz druga prośba...Pomożesz mi w odnalezieniu Maga który da mi Symbol?
-Mogę cię tam Teleportować jeśli chcesz Lana...
-Tak chcę! Proszę.-Byłam taka szczęśliwa.Wreszcie mogę wrócić do watahy.Jak oddam Symbol.
-Dobrze...Więc do zobaczenia.-I w mgnieniu oka znalazłam się tak gdzie chciałam.Weszłam do jaskini i spotkałam Wilka.To chyba ten Mag.Wyglądał tak:

Koło niego pojawił się symbol.
-Witaj Moja Droga.-Miał ciepły i przyjemny głos i spokojny,opanowany.
-Witaj...Przyszłam po...-Przerwał mi.
-Wiem po co przyszłaś Lana.Ja wiem wszystko i widzę wszystko.Znam każdego.Nawet jeśli z tym kimś nie rozmawiałem ani go nie poznałem.Przyszłaś po Symbol.Dam Ci go.Potem gdy włożyłam go do woreczka mówiąc -Dziękuję Ci...-Wstał i zmienił się z Wilka w Wielkiego Lwa:.


-Nazywam się Aslan.
-Słyszałam o tobie.Ktoś mi mówił i to nie raz.Odwiedzisz mnie kiedyś?
-Tak.To pewne...Ale na osobności.Dam ci moc która pomoże ci unikasz ciosów, zmianę w ducha i zmianę w lwa.Taki prezent ode mnie..Proszę.Masz Symbol.I biegnij.Ktoś cię zaatakuje.I musisz uważać.
-EMM...dobrze..ale to mnie..-Już nie zdążyłam powiedzieć bo jego ryk spowodował teleportowanie mnie kilka kroków przed Olią (szamanką). Gdy przyśpieszyłam tempo zaryczało coś.Rozglądałam się ale nikogo nie widziałam...księżyc świecił jasno...W końcu wskoczyło coś na kamień.Było okropnie brzydkie.Wyglądało tak:

Masz to co ja chcę.-Zaatakował mnie.Niestety nie uniknęłam jego Ugryzienia.Ale pojawił się Aslan. Nieznajome zwierzę pobiegło w las gdy zobaczyło wielkiego i potężnego Lwa.
-Podaj mi tą ranę.-Podałam mu zakrwawioną i głęboka ranę i łapą delikatnie po niej przejechał.Rana zagoiła się od razu.
-Dziękuję Ci bardzo.
-Nie ma za co.Chodź.-Odprowadził mnie do Oili.
-Witaj Aslanie.-Ukłoniła się przed Królem (Aslanem).
-Powstań.Lana przyniosła Ci to,co chciałaś.
-Tak.dziękuję Ci.Teraz mogę spokojnie żyć i chronić twoja watahę.
-Jak to? To ty jesteś...
-Waszą boginią.Waszą NIEZNANĄ boginią.-Powiedziała Olia.
-Muszę się pożegnać Moje drogie.-W tej chwili przytuliłam go.I upadłam bo teleportował się już do siebie.
-Proszę.-Przekazałam jej symbol podziękowała i zniknęła w wodzie.Wróciłam szczęśliwie do watahy.W moim woreczku który miałam chowany pod kamieniem w jaskini znalazłam tam jakiś wisiorek i usłyszałam głos.
-,,To dla ciebie Lana.Ten wisiorek da ci moc ogromną i mądrość,zwinność i spełnienie marzeń.I nieśmiertelność.''-To był Aslan.Gdy skończył mówić zawiał przyjemny wiatr.Wisiorek założyłam na siebie i schowałam pod niewidoczny kamień woreczek.Po czym odeszłam do mojej nowej watahy.
Wisiorek:
Przepis jak obejść zasadę tylko dwóch mocy, krok po kroku :P Ciekawy pomysł.
OdpowiedzUsuńciekawy i pomysłowy, ale mam nadzieję, że teraz nie będzie tak, że wszyscy tak robią :)
OdpowiedzUsuń