Nie pokazywałem uczuć w żadnym momencie - byłem chłodny, beznamiętny, a
jeśli zadawało mi jakiekolwiek pytania odpowiadałem krótko, zbywałem
ciekawskich. Czas leciał mi wolno, leżałem w kącie groty obserwując całe
tutejsze towarzystwo. W pewnym momencie jedno ze szczeniąt zniknęło.
Nie obawiałem się o młode, w końcu to Reyv była tu alfą i to do jej
obowiązków należało pilnowanie młodych - tym bardziej, że była tu jedyną
dorosłą samicą. Szczeniak wrócił jednak w towarzystwie nieznajomej. Jej
widok sprawił, że poczułem się niepewnie. Nie przepadałem za obcymi.
Alfa jednak zaakceptowała nieznajomą więc i ja nie miałam nic przeciwko
niej. W pewnym momencie Pandora wleciała do groty z piskiem rzucając
przed moje łapy dychającego jeszcze królika. Złapałem go za gardło
zabijając natychmiast. Nie odczuwałem głodu - dość niedawno przecież
jadłem. Podniosłem swe smukłe ciało bezszelestnie podchodząc do alfy i
rzucając królika do jej łap - bez ceregieli i zbędnych słów. Pandora
pisnęła:
- To było dla ciebie!
Ja jednak zignorowałem jej słowa i oddaliłem się na swoje miejsce.
Obrażona sokolica usiadła na moim barku wtulając dziób w mój kark.
- Wybacz, one bardziej potrzebują pożywienia, a ja jestem najedzony. -
szepnąłem cicho. Cieszyłem się, że umiem rozmawiać ze zwierzętami i, że
tylko ja rozumiem mowę Pandory. Sprawiało to, że czułem się pewniej
jeśli chodziło o moje tajemnice i sprawy delikatne. Zdałem sobie sprawę,
że sokolica dziobie delikatnie moje ucho dając mi do zrozumienia, że
chce iść już spać. Kiwnąłem tylko łbem, a sokolice usadowiła się na
jednej z pólek skalnych tuż pod sufitem. Widziałem tylko czubek jej
dzioba skierowany w kierunku wyjścia groty - jak zwykle musiała mieć
wszystko i wszystkich na oku.
<CDN Reyven> Jeśli chcesz ;3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz