Avrilla~
Byłyśmy w jaskini. Reyven jeszcze spała, ale my chciałyśmy
obejrzeć okolicę. Po cichu wyszłyśmy na
dwór. Było pięknie (!), początek zimy... Drzewa pokryte małą warstwą białego
puchu. Lekki wiatr owiewał nasze pyski. Cudowna pora na wycieczkę...
Beth~
Av bardzo chciała obejrzeć nowe tereny. Nie miałam ochoty
wychodzić na taki mróz, ale siostra mnie przekonała. Najpierw poszłyśmy na
łąkę. Zaczęłyśmy robić aniołki na śniegu. Było naprawdę fajnie. Ale kiedy
byłyśmy w drodze do lasu zrobiło nam się zimno.
-To pewnie przez ten śnieg na
sierści. Zaraz wyschniemy i znów będzie ciepło- wmawiała mi Av.
-No nie wiem... Zobacz! Nawet na
horyzoncie zrobiło się ciemno. Chyba będzie burza śnieżna.
-Oj tam. Nie marudź siostra,
przecież jest dopiero początek zimy, gdzie tu burze śnieżne?
Sama nie wiem dlaczego, ale zgodziłam się na dalszy spacer.
Mialam tylko nadzieję, że Reyven nie będzie zła, że wyszłyśmy bez jej wiedzy.
Doszłyśmy do lasu, robiło się coraz zimniej, aż wreszcie
zaczął padać śnieg. Chciałam wracać, ale Av mnie powstrzymała.
-To przelotna
chmura, zaraz przestanie padać.
Miałam wątpliwości, ale i tak szłam dalej. Wiało coraz
mocniej, śnieg zasypał już całą okolicę, gdy nagle w krzakach coś zaczęło się
ruszać. Strasznie się przestraszyłam, widziałam, że i Avrilla się przelękła. I
w pewnej chwili, nie stąd, nie zowąd pojawił się przed nami mały, puchaty króliczek. Był cały ośnieżony i zmarznięty.
Nie mogłam go tam zostawić. Był całkiem sam. Wzięłam go ta plecy i szłam dalej
za Avrillą, która udawała, że nic nie widzi.
Po pewnym czasie zauważyłyśmy, że się zgubiłyśmy. Byłyśmy
zmarznięte, głodne i zmęczone. Nie wiedziałyśmy co robić...
< CDN. (Reyven)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz